Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Trinity to manipulatorka, która traktuje swoich sługów, którzy służą jej przez uzależnienie od uprawiania miłości z nią przez jej urok uzależnienia zbliżeniem, aktem miłosnym z nią w kilka godzin, albo zaczną się efekty jak u głodnego narkomana, do którego może dojść zejście. Znęcała się tak nad paroma uwodzonymi, testując skuteczność uzależnienia oraz kontrolowania ich jak lalkami na sznurkach, tak jak trenowała ją mentor, stulecia, a nawet tysiące la temu, przed zaczęciem ich planu, strategii, która dała tej legendarnej czwórce, władzę królowej w dwóch kręgach, na ziemi nielegalnymi biznesami, kilkoma krajami watażków afrykańskich i setkami uzależnionych od Śnieżki, sługów, lojalnych bezgranicznie, których kontroluje wszystkie aspekty życia najważniejszych współpracowników, sojuszników, biznespartnerów, cennych niewymienialnych sługów, którzy zakochali się szczerze w szerzeniu zła w imię swojej Pani, nawet jeżeli jest to udawanie miłości przez lata, aż pokazać ukaranemu oszukanemu, że władza Śnieżki sięga aż tej sfery, pokazaniu mu jak kobieta jego serca zaczyna być brana przez Śnieżkę jej napiętym kutasem w jej usta, każąc jej patrząc szeroko i nie mrugać na swojego męża, uśmiechać się i wydawać mruczenie na przerwach między oddechami. Brała kutasa swojej Pani tak łapczywie, że Śnieżka wpatrzyła się lodowato, wymawiając na nią, przez co służka, zwalniała żeby Pani nie doszła za wcześnie, przed jeszcze aktem ostatecznym, paraliżu, oglądaniem spektaklu strachu, złamanego serca, samobójczymi myśli oraz niemoralnym podnieceniem, gdy jego żona wpatrywała się specjalnie przez kolejne sekundy ciągnięcia druta właścicielki, mrucząc i patrząc wyzywająco, uśmiechając się widocznie. Wpatrzyła się w zegar, który tykał głośno pewnie w głowie Karola, bo tak miał na imię ten człowiek-hybryda-kotów, który pracował dopiero od tygodnia dla tej bogaczki, bo jego narzeczona od trzech lat, Magdaline, także, służyła oddaniem jej, a jej faceta zatrudniła ostatnio, ponieważ na jej wyspie, przebywało strasznie dużo młodych antropian, których chciała jakoś zmusić do posłuszeństwa dla niej, a w tym chciała wykorzystać swoją świtę, w której były głównie kobiety, żonate. Wyzbierała wszystkie, ogłosiła wiadomość, że chce żeby ich mężowie pracowali dla niej, a potem oddali sie w rozpaczy, jej urokowi sukkubusa. Młode były, od kilku lat, lojalne bardziej Śnieżce, niżeli przysiędze małżeńskiej i ich mężom, którzy zajmowali wysokie pozycje w stadach, które się formowały na wyspie Articis, która należała jakąś tam częścią do niej, do jej ogromnego pałacu, lecz wyspa była duża nadal (pomieściła by kilkanaście, a nawet dziesiątki takich pałaców) wiele osad zostało tu wybudowanych, gdy zaczęła masowe przeniesienia na wyspy magiczne, ukryte przed światem białej małpy, bezpieczniejsze dla młodych, zakochanych, świeżo po ślubie i wybraniu miejsca na nowe życie, na specjalnie wybudowanych osiedlach, pod zaludnieniem jedynie przez istoty magiczne.
Myślała podczas miłego lodzika Madeleine, jak uzależniła już pierwszego dnia Madeleine.
PARĘ LAT WCZEŚNIEJ
Zmusiła do wypięcia tyłka w jej biurze na biurku, podwinięcia ciasnej spódniczki, krótkiej do ud, którą założyła na rozmowę o tą pracę, gdy się zamartwiała czy zostanie zatrudniona. Madeleine rozpłakała się od razu, ale posłusznie jak zahipnotyzowana, ryczała, miała zamknięte oczy, ale szybko wypięła się jak kazała jej i podwinęła kieckę, nie miała bielizny. Wiedziała wtedy, że młoda Madeleine nawet bez uzależnienia urokiem, będzie lojalna, gdy już w pierwszej minucie, rozpacza ale oddaje się bez zastanowienia, wiedząc że spodziewała się tego po jej urodzie, w takim ciężkim świecie dla słabszych, biednych, niżej w hierarchii. Madeleine wtedy tego dnia była brutalnie brana w dupę, bez gumki przez Trinity, która spuściła się do szybko, słuchając ciągle histerii, rozpaczy i szlochania nosem nowej służki, której wyskoczył ogon z wrażeń, spod spódnicy. Gdy doszła w jej ciasnej dupie. Wyciągnęła wtedy kutasa, spermę z czubka wtarła specjalnie w jej spódniczkę, zewnętrzną stronę, tak aby było widać mnóstwo śladów spermy na jej tyłku. Chciała żeby widzieli wszyscy, którzy popatrzą na jej tyłek, wielki tyłek, że ma ślady spermy, duże plamy.
~ Przyjmuję Cię, obowiązuje tutaj brak bielizny oraz jednolity, zawsze czysty uniform gosposi dla służek a dla ochroniarzy, ciemne ciuchy, choć zastanawiam się nad wprowadzeniem garniturów, dla tych zwierzoludzi, których planuje ostatni zatrudnić z pobliskich osad. Co o tym myślisz? ~
~ Dziękuję za wyruchanie Lady, kocham na pieska, twój kutas jest bardzo duży, większy od tego, którego mam na co dzień w domu... Lady ~
~ Tak, mam bardzo dużego, jeżeli Cię mąż nie zaspakaja, to możemy umówić jutro znowu na pieska w tyłek, ale tym razem już w uniformie, pamiętaj, bez bielizny, nie wiadomo kiedy będę chciała zobaczyć twój wypięty tyłek czy piersi, pokazać je moim ludzkim współpracownikom, z świata ludzi. Zostaniesz szefową kadry, to od Ciebie będzie zależało żeby moja świta dobrze wykonywała swoje zadania ~
~ Dziękuje Lady, stanik już dzisiaj ściągnę, teraz to zrobię-ę ~
Zaczęła wkładać pod białą koszulę dłonie, uprasowaną z kołnierzykiem, pogniecioną przez chwilą, poplamioną trochę spermą, ale mniej niż czarna spódniczka, na której tyłku było widać plamy wielkości rozbitego jajka i to kilka takich. Wyciągnęła go i wrzuciła do śmietnika, który leżał w biurze tylko po to, że czasami rzucała śnieżkami, w jego kierunku, jak do kosza.
~ Jestem lojalna i spełnię się, z mężem musimy oddać długi lichwiarzom, które zaciągnęliśmy jak się bawiliśmy życiem. Będę codziennie w pracy, bez bielizny, w uniformie, doglądała wszystkiego i pilnowała grafiku, przyjdę także z samego rana Pani, na seks, tak jak mówiłaś, szybki numerek, ja wypięta na biurku, chyba czuję że polubię być brana przez Ciebie, twoja sperma daje ciepło w moim tyłeczku... to takie przyjemne... ~
Zaczęła odczuwać efekty uroku, była już uzależniona od miłości z nią, ale przed tym wiedziała, że będzie także szczerze lojalna, odróżniać się będzie, nadal będzie trochę wolne woli w jej słowach, pracy, ale wyciszy to jej tyłkiem na biurku, jutro. Każe jej ustawić kamerką z stojakiem i mówić do kamery, że kocha kutasa Pani, bardziej od swojego chłopaka, że jest szczęśliwa tylko z Panią, że kocha ją bardziej niż narzeczonego.
~ Nie martw się lichwiarzami, wszystkie wprowadzające się tutaj firmy lichwiarskie należą do mnie, znaczy mają spory dług u mnie. Twoja lichwa z młodszych lat zostanie anulowana, a do mieszkania dostarczona lista obowiązków jeszcze dzisiaj wraz z uniformami zapasowymi, oraz spory zapas żywności, która Ci przysługuje za pracę na moim dworze. Dzisiaj pozostaniesz w tych ubraniach, spódnica ma być brudna od mojego nasienia aż do końca twojej zmiany, nie waż mi się korzystać z mydła. Naznaczona przeze mnie, wszyscy mają się patrzeć ze służby, wiedzieć że tak zyskuje się bogactwo tutaj, że jedynie bezgraniczną lojalnością oraz oddawaniem mi swojego życia, os
Tak szybko zgromadziła świtę przez te lata, do całej pięćset służek na jej wielki pałac, zdetronizowanej królowej, w którym było także około stu gwardzistów i kilkanaście zwyczajnych ludzi z WEB, rady nielegalnego biznesu. 500 służek szybko uzależniła i zmusiła do lojalności bezwzględnej, miała już gotową armię lalek barbie, ubranych zawsze w tej sam mundurek czarno-biały gosposi, a gwardziści garnitury, tanie i szyte na miarę, bo większość nie była tak utalentowana w ukrywaniu kilku ogonów, ofutrowania, kocich uszu, które pojawiały się w wyniku dojrzewania, bo często jej lojalni gwardziści, mieli 25 lat, ale ciała kulturystów. Odwiesiła się o myśleniu na temat planu dotarcia to wysokich rangą, w stadach, liderów i przeszłości naczelnej służki i zabudowaniu, które tworzyły się już od roku na Articis, a nawet lat pięć, świeżo zabudowanej wyspie osiedlami mieszkalnymi, tysiącami budynków, na polecenie najwyższych władzą magicznych. Wpatrzyła się w zegar, przesunął się o parę minut, w których ryczał, sparaliżowany, przerażony i podniecony przez to niemoralne widowisko.
~ Twoja Magdalena cudownie ssie, odpowiadam z spóźnieniem, na Twoje pytanie Karolu, przysuń się trochę bardziej, będziesz widział więcej, hahaha ~ Zaśmiała się głośno i donośnie, brzmiała jak w operze, specjalnie tak się śpiewająco śmiała. Dłoń prawej ręki, jej palec wskazujący zaczął pokazywać znak "chodź tutaj".
~ Moja Magda, nie zrobiła by tego... Całe trzy lata wracała szczęśliwa do mnie od Ciebie, nigdy nie podejrzewałem, że... mogła.... ja pierdole... ~
~ Karolu, cichutko, odpuść, wiem że się podnieciłeś, patrz jak ona lubi podniecone kutasy. Patrz co zrobi teraz. Kochana jest wtedy, czekaj sekundkę, dam jej rozkaz ~
Wpatrzyła się w Magdalenę, która nie zmieniła wzroku z swojego męża, który zaczął ryczeć, ale minimalnie przysunął się do jego żony na kolanach, która nie mrugała już dobre parę minut, wpatrzona w niego, uśmiechająca się i pomrukująca. Magdalena zrozumiała, przerwała lodzika, wysunęła całego z pyszczka, zostawiając na brodzie trochę mieszanki śliny i spermy.
~ Proś Magda! Już! ~ krzyknęła patrząc na Karola, który ocierał łzy, czekając i cierpiąc dalej ~
Magdalena zaczęła radośnie szczekać, dyszeć językiem, jak mały szczeniaczek o więcej, patrząc na swojego męża, cały czas. Zaczęła służka przysuwać się na kolankach do niego gdy pani wskazała palcem władzy, na niego a na nie jej kutasa i ruch palcem do buzi, wskazując jej zrozpaczonego Karola.
Magdalena słodko na kolankach jak szczeniaczek podreptała przed klęczącego narzeczonego, który wpatrzył się w poniżające udawanie pupila.
~ Kocham cię... ~
~ *szczeknięcie*
~ Chcesz usłyszeć, że Cię kocha? ~ Zapytała się orzeźwiona, gdy zbliżyła się do pary, masując się lewą dłonią po kutasie.
~ Tak ... ~
~ To masz, powiedz mu jak zawsze czułe słówka, gdy płacze ~
Magdalena przestała szczekać i dyszeć, zbliżyła się do niego głową, oparła o jego, złapała za szyję, utuliła do swojej nagiej, lekko ochlapanej śliną, skromną kobiecą klatką piersiową.
~ K, nie płacz już, odpuść smutki, zostaw je za sobą, kocham Cię, jesteś dla mnie... Wszystkim, przestań płakać, uśmiechnij się, pocałuj mnie i ciesz się przedstawieniem, moim i Pani, przygotowała to specjalnie dla Ciebie, kochanie, zrozum, kocham Cię, ale musisz także oddać się urokowi Pani, będziemy razem służyć w Pałacu, nie cieszysz się ? Proszę, powiedz co myślisz... ~
Tuliła go mocno i ocierała paznokciami łzy, które mniej mu ciekły. Widziała jak jego spodnie od garnituru, w lewej nogawce, tworzą napiętą cegiełkę, która oznaczała że narzeczony Magdy podniecił się tak jak przypuszczała. Ciało młodej narzeczonej, plus widok jak poniżona jak psa, ssącą tak szczęśliwym wyrazem twarzy, jak w dzień ich ślubu, zaczęło działać, psychicznie się rozpadł, serce jednak należało nadal do Magdy, która nic nie powiedziała i nie zrobi bez rozkazu swojej Pani.
~ Dobrze, tylko mnie nie zostawiaj ~
Szybko jej wybaczył zdradę, choć z stoperem, obstawiała nie minutę od ostatnich słów służki, a jakieś parę minut, gdy skończy wypłakać się w jej gładkie ramię, które tuliło go do snu codziennie przez trzy lata, i nadal będzie, jeżeli zostanie jej lojalnym sługą bez granic.~
~ Pani pozwoli mi być dalej z tobą, ale masz oddać jej serce, jak ja. Dobrze, kochanie? ~ Złapała go za skronie, ścisnęła i delikatnie zaczęła trząść jego główką, symulując gest "zgody, tak". Wpatrywał się w jej radosne usta, wielkie oczy, czułe spojrzenie które go obdarowała po zdradzie, kilkanaście minut temu. Zamknął oczy, zaczął szlochać znowu, a ona go pocałowała z śladami spermy Śnieżki na wargach. Niech poczuje przyszłe nasienie swojej właścicielki. Zgodzi się jak kilkunastu poprzednich, na których zastosowała ten sam scenariusz z żoną.
~ Zgodzę się, dla Ciebie Madeleine, co mam zrobić? ~
~ Kocham Cię, będziemy razem kochać naszą Panią Winter, musisz jedynie połknąć jej nasienie, oddać się emocją które nadejdą jak połkniesz ją do siebie, już, otwórz buzie! Jak to myjesz zawsze rano ząbki rano ze mną, AAAAA ~ Zapała go dłonią i starała otworzyć usta, przysunąć go do kutasa, opornie jej to szło, ale wsadziła usta narzeczonego i pomagała mu, naprowadzając jego głowę na kierunek, odpowiedni.
~ KOCHAM CIE KAROL, SSIJ GO PROSZĘ, BŁAGAM, SSIJ I BĘDZIEMY JUŻ ZAWSZE RAZEM ~
Madeleine wbiła mu paznokcie w policzki, które ściskała mocno, jej oczy wyrażały radość, zaczęła płakać z otępiałego szczęścia, uśmiechnęła się szeroko, nadal zmuszając jego ściśnięta przez jej dłonie, twarz, do szybszych ruchów, głębszych co każdy ruch.
Trinity cieszyła się z kolejnego sukcesu, miała już uzależnionego dla niej. Wszyscy gwardziści byli jej posłuszni, uzależnieni i wiedzieli co robić dalej. W mgnieniu oka będzie miała znaczny Głos, w zamkniętej społeczności zwierzęcych hybryd.
Spuściła się trochę, a on połknął to i nagle odleciał, uderzając choć trzymaną mocno głową, za twarz, to ciężar jego omdlałego cielska, głowa wraz z klatką, upadła na kolana narzeczonej, która czesała jego czarne włosy, wpatrując się w swoją Panią.
~ Magdaleno, twój facet, wiedziałaś że się zgodzi. Kocha cię, mnie też właśnie zaczął darzyć uczuciem, jestem zadowolona z twojej roli dzisiaj, pomogłaś przygotować mi spektakl, okazałaś się lojalna na tyle, by od dziś, od teraz, dzielić miłość waszą ze mną. Dobrym wyborem było zatrudnienie Cię w pałacu, sprawdzasz się na doskonałą ocenę celującą.
Przeczesała jej kutasem, czubkiem po ustach, które miała nieruchome, a oczy wpatrzone w czubek kutasa.
~ Masz go jeszcze, wiem że go uwielbiasz lizać ~
~ Dziękuję Pani ~
Rzuciła buzię jak wariatkę, nie zważając na wydawane przez nią wdzięki, jęki czy plucie śliną, cieknącą spermą z brody po jej narzeczonym, olewając to, nawet wyszukując miejsc upadku nasienia, śliny i wpychanie powoli, zgrabnie paluszkami jej mu za język, ssąc kutasa jak prosiak, który nie zachowuje kultury, nawet chrumkała specjalnie, żeby Trinity się podniecała.
~ Uwielbiam jak udajesz świnkę, sama to wymyśliłaś, chrumkaj dla mnie ~
I chrumkała, wpychając sobie kutasa około 30 centymetrów po całe gardło, krztusząc się i czekając na nektar, który trysnął w jej gardle, a potem wyszedł trochę na twarz, gdy wyciągała go z jej głębokiego gardła. Wszystko zaczęła zlizywać, wkładać narzeczonemu Karolowi, palcami obiema dłońmi za język, tam gdzie wszystko trafi do gardła, żołądka i jego serduszka na zawsze.
~ Czas na moje chyba kolejne omówione spotkanie, zajmij się Karolem, ubierz się w uniform, wróć do obowiązków jak potwierdzisz, że twój narzeczony obudzi się upijając się miłością do mnie, bardziej niż do Ciebie, wtedy do mnie przyjdź złożyć raport, a jego wyślij do pilnowania samochodów lub drzwi, czy co tam robił wcześniej... To tyle, odejdź piesku ~
Szczeknęła głośno, słodko i urokliwie, wstała i zebrała uniform, założyła go. Zaczęła odciągać za ramiona rosłego mężczyznę za framugę drzwi z biura Trinity. Miała już 500 narzeczonych, mężów pod kontrolą oraz drugie tyle kobiet. Miała świtę, która obstawi jej bazę, pałac z którego mogła planować kolejne ruchy. Zastanawiała się co dalej miała w planach, chyba raport księgowego, a raczej drużyny księgowych, którzy liczyli jej majątek w walutach pieniężnych na kontach bankowych, jak i magazyny, piwnice wypchane, posegregowane o A o Z pilnowane pod kluczem, non stop.
Offline
Strony: 1