Nie jesteś zalogowany na forum.
Trzy dniowy maraton siatkówki na Temizie
FRIDAY, DAY ONE
Ubrana planowo w strój kąpielowy gorsetowy z lekkim push-up biustu do góry, jej rozmiaru 80E, ujędrniający pośladki oraz zasłaniający cipkę. Nałożone pod spodem rajstopy z wzorze rombów, czarnego koloru. Opierała się na leżaku i poprawiała kocie uszka. Przyglądali się jej wszyscy, niektóre z zazdrością, niedowierzaniem, pożądaniem w oczach, niektóre nawet dostrzegając ją, gdy przechodziły obok, potknęły się o ziarenka piasku i wywaliły twarzą w jej kierunku, mając widoki na jej jędrny, duży tyłeczek, umięśniony i dobrze zapakowany w strój. Wydając z siebie ciche odgłosy podniecenia, przyśpieszonego oddechu, gdy znajdowali się tak blisko egzotycznego towaru na plaży na tamizie. Samantha wpatrzyła się z zastanowieniem na dwie amazonki na piasku, które leżały tak już dobre pół minuty, patrząc na jej tyłeczek. Złapała się za niego obiema dłońmi, podkuliła bardziej nóżki i zaczęła go chwytać dłońmi, miętosić jędrną tkankę żeby wprawić obserwujące, w jeszcze większy zachwyt.
~ Wstańcie i siądźcie na kocu, gapiaczki, hihihi, lepszy widok i wygodniejsze miejsce ~ Miętosząc pośladki.
- Dobrze... - Odezwała się amazonka blondynka.
- Z przyjemnością - Druga kończyła, brunetka.
Zebrały się z piasku, otrzepały i poprawiły biustonosze, spore miały piersi, jakieś 70C czy 80C, a pupcie wysportowane, nawet miały zarysy kaloryferów na brzuszkach. Bikini miały obie czarne, ale z majtek już prawie wychodził na zewnątrz drągal, były lekko podniecone od patrzenia na jej tyłek. Chciała wyciągnąć ich kutaski z ukrycia, po to tu przyjechała w tak erotycznym kostiumie, siądą i pogadają, a ona nie pozwoli im odwrócić wzroku. Wyjdą te grzybki na wierzch, młodo wyglądały, trafiła idealnie. Najmłodsze nie uprawiały często seksu, wręcz przeciwnie, rzadko. Taki kodeks, więc łatwo było je podniecić. Błyskawicznie reagowały na impulsy z zewnątrz, ciało samo reagowało.
Siadły obie na kocu obok jej leżaka, patrząc po sobie i na Samanthe, która nie przestawała ich obserwować i miętosić tyłek.
~ Zdrętwiał mi tyłek od leżenia, wybaczcie że tak bez ogródek go macam... ~ Skuliła specjalnie głowę w dół, chciała dać im do zrozumienia, że też jest wstydliwa. Szybciej się otworzą podobne charaktery. Tym szybciej będzie mogła napawać się widokiem amazońskich kutasów. Przełknęła ślinę z przyjemnością, myśląc o drągalach, które chce zobaczyć. Czuła, że zaczynała być mokra na dole.
- Nic nie szkodzi... Ładny strój, gdzie kupiłaś, u ludzi? - Zapytała się blondynka, która poprawiła pasek majtek.
~ Sama uszyłam, podoba się? - Podniosła łebek w udawanej radości, uśmiechneła się szeroko, odchyliła się do tyłu, trafiła na oparcie, wyprostowała się na nim plecami, nogi poszły także leżeć. Zaczeła masować materiał kąpielowego gorsetu na brzuchu, łapiąc się pod piersiami i masując się tam trochę wolniej, patrząc na blondynkę, która zaczynała się pocić, a to dobry znak. Jej ciało buzowało od hormonów, robiło się jej gorąco, a im cieplej tym pewniejsza erekcja. Ruda wpatrzyła się w koc, błądząc palcami po długich włosach, przeczesywała je.
- Bardzo... szkoda, że nie umiem szyć. Te zwykłe bikini mam już od kilku tygodni, nie podoba mi się, a wciąż w nim chodzę - rzuciła ruda, która wpatrzyła się perfidnie w piersi elfki i oblizała swoje wargi dolne, języczkiem. Jej majtki się poruszyły, szybko zareagowała i zarzuciła nogę na nogę.
~ Jeżeli chcesz to potem dam Ci przymierzyć, niedaleko jest przebieralnia ~ Wpatrzyła się krocze rudej, było bardziej niedostępne teraz, ale widziała że majtki się podniosły jeszcze bardziej od momentu ich gleby na piasku. Cudownie.
- Jestem Artis, a to moja siostra, Viki, a Ty ? - Zapytałą blondynka, szturchając rudą i wymieniając porozumiewawcze spojrzenia.
Dzewczyny chyba chciały zostać, wymiana porozumiewawczego spojrzenia między sobą, oznaczało że obmyślały jakis plan albo chodziło o krocze rudej amazonki. Zastanawiała się nad tym, złapałą się za pierś i ścisneła ją mocno.
~ Mów mi króliczek albo 80E, haha, żartuję, no chyba, że możecie, lubię być... króliczkiem ~ Udawała zakłopotanie, słodką minkę i błądzące spojrzenie po swoich nogach.
- Będziesz naszym króliczkiem, haha, jeżeli chcesz - rzuciła Ruda, chcąc rozweselić elfke.
- Tak, Bunny będziesz, możemy Cię tak opisywać - potwierdziłą blondynka, także chcąc rozweselić elfke.
~ Suuuuupppppper! ~ Krzyknęła głośno i podskoczyła parę razy na pupci ~ A teraz grupowy uścisk! Takkkk! ~ Wyciągnęła ręce w ich kierunku, opuściła nogi z leżaka na koc, rozchyliła je i ramiona też, czekając aż amazonki wpadną w uścisk.
Ruszyły się tak szybko, że walneły się głowami, zakłopotane zaczęły chichotać i pół minutki później ponownie spróbowały. Blondynka trochę się odsunęła na prawo a ruda na lewo. Wpadły obie w ramiona króliczka, zapominając o pagórkach na majtkach, który nagle urosły tak bardzo, że w jednakowym czasie wyskoczyły dwa, potężne kutasy. Oba znalazły się czubkiem pod kolanami arcanki, która nie przerywała uścisku. Ściskała mocniej, a nóżkami wierciła żeby drażnić czubeczki jej nowych zabawek. Twarz miała w ich włosach, wąchała ich zapach, pachniały takim samym szamponem, o zapachu truskawek. Ramiona amazonek znalazły się na jej plecach. Dłonie zjechały na sam dół żeby położyć się na jej tyłku. Ruda i Blondynka chciały w tym samym czasie pomacać, a elfka pozwoli im na to, chciała mieć zabawki na dłużej.
~ Uwielbiam przytulaski! ~ Ryknęła głośno, nie tracąc entuzjazmu.
- My też, śpimy codziennie w jednym posłaniu, uwielbiamy się przytulać... Nie przeszkadza Ci.. ukhm... wiesz co... to pod nogami? - Zadała niezręczne pytanie Artis, wtulając się w szyję króliczka. Dobrze, że nie widziała jej twarzy, bo by się zdziwiła jak szczerze się uśmiecha z białymi ząbkami na wierzchu, myśląc o ich kutasach pod jej nogami, które smyrała po czubku.
~ Nieeee... Niech zostaną tam, przyjemne uczucie i miłe ciepło bije od nich... możecie się na chwile odsunąć, chciałabym... je zobaczyć... Mogę? ~ rzekła i zaczęła się chichotać, udając nieśmiałość.
- Jasne.. - jednocześnie jak na siostry przystało, odsunęły się od króliczka, który wyprostował się i z otwartą buzią, wpatrywała się w dziewczyny, które cofnęły się o krok i rozchyliły nogi, żeby z majtek wypadły także jądra. Miały spore jajeczka, nabuzowane, pełne miodku.
Samantha podskoczyła z radości parę razy, a potem kicnęła z leżaka na kolanka na miejsce przed ich kutasami. Rozchyliły nogi na boki żeby ich króliczek jeszcze bardziej się przysunął. Elfka siedziała na kolankach i ruszyła się między uda blondynki, Artis. Była tak blisko jej kutasa swoimi nogami, dotknęła go jednym kolanem a potem drugim. Wpatrywała się z ciekawością w obie siostry i uśmiechając się.
~ Mogę go schować między nogi? ~ Patrząc się w oczy Amazonki, spytała się smutnym głosikiem, błagalnym tonem.
- Jasne, mojej siostrze to pasuje - Ruda odpowiedziała za Artis, kiedy wymieniły spojrzenie porozumiewawcze.
Viki powstała w pozycje małpki i przeniosła się za elfke, rozszerzyła nogi bardzo i przybliżyła się do jej pleców. Kutas prawie dotykał jej tyłeczka, kręgosłupa i materiału stroju kąpielowego. Głowa elfki na dłuższą chwilę się obróciła w kierunku amazonki z tyłu.
~ Taaak! Lubię być w środku! ~ Radośnie zapiszczała, słodkim tonem, machając łapkami do góry, jakby wkręcała żarówki. Wróciła głową w kierunku blondynki i spojrzenie jej zleciało na jej kutasa, który umieściła między nogami, ścisnęła go między udami dla zabawy, a amazonka Artis cichutko zajęczała niekontrolowanie, tak cicho że tylko ta tutaj trójka słyszała to.
- *ciche jęknięcie przyjemności* - blondynka dała dźwięk.
- Ściskaj króliczku, widzisz że moja siostra to lubi... - Viki zaglądała przez ramię elfki na sytuację murzynki między udami oraz na twarz Artis, która oddychała z zamkniętymi oczami, czekając na kolejne fale przyjemności.
~ Dobrze! ~ Radośnie odpowiedziała. Ścisnęła mocno uda, rozluźniła, ścisnęła i rozluźniła. Powtarzała tą czynność w ciszy, słuchając jęków przyjemności, które wydawała z oddechem amazonka. Nie przestawała i nadal to robiła. Dłonie poprawiły jej dekolt na kąpielowym gorsecie, a następnie uchwyciły blond włosy i zaczeły palce jednej dłoni się nimi bawić, ściskając uda jednocześnie.
~ Nigdy nie widziałam jak Amazonka wybucha, tam, na dole... ~ Szepneła do dziewczyn. Artis jęczała z oddechami cicho, oddając się ściskającej torturze jej zgrabnych ud. Viki oparła się o bark elfki i przybliżyła tak, że jej brzuch przylegał do niej a kutas przyległ do pleców. Przyciskała go specjalnie, chciała poczuć się dobrze, tak jak jej rodzeństwo. Samantha puściła włosy i sięgnęła dłonią do zamka gorsetu na plecach, rozsunęła go do końca. Ściągnęła go z pleców i położyła na bok. Nagie piersi rozmiaru 70E nadal były jędrne jak piłki, choć miała ponad dziesięć tysięcy lat. Kutas Viki miał teraz przyjemność być dociskanym do nagich pleców, ale elfka na tym nie poprzestała, na rozbieraniu.
~ Viki, mogę Cię złapać dłonią? ~ Rzuciła ciche pytanie do rudej, która błyskawiczne się zgodziła.
Sięgnęła prawą dłonią na sam dół pleców i uchwyciła jej grubego kutasa, ścisnęła go mocno i zamruczała. Zrobiła to samo lewą dłonią blondynce, ale ją chwyciła za trzon, bo reszta była uwięziona między udami. Zaczęła jednocześnie poruszać dłońmi, powoli, w dół i do góry.
~ Macie duże bardzo, elficccy mężczyźni takich nie mają... nie lubię towarzystwa arcanskich kutasów, wolę amazońskie drągale. Mogę być waszym króliczkiem-przyjacielem od dzisiaj, na zawsze? ~ Spytała się niewinnie, wyjaśniając że lubi kutasy sióstr i chciałaby spędzać z nimi dużo czasu. ~ Proszęęęę, mogę zawsze masować was jak chcecie... Chyba, że nie chcecie ~ Smutny ton, ale nie przestawała ruszać dłońmi. Robiła im dobrze powoli. Nie chciała teraz szybko, dostała to czego chciała. Pełne miodku amazonki. Plan był taki, że z drużyną siatkarską w niedziele spędzi od południa do zachodu. Miała nadzieję że siostry miały znajome, które grały w siatkówkę i także lubiły jak dobrze robi im się dłonią na zachętę.
- Chyba odwołamy dzisiejszy mecz siatkówki, będziemy z tobą siedzieć tak aż do zachodu... - Artis odezwała się.
- Dostaniesz na wyłączność nasze kutaski, króliczku - Viki też odpowiedziała.
~ ooooo! Supcio! ~ Idealnie trafiła, grały w siatkówkę, jej plan, intryga, zabawa wakacyjna zostanie zrealizowana ~ Gracie w siatkówkę? Chciałabym popatrzeć! Kiedy gracie? ~ Kręciła gorliwie głową w kierunku jednej i drugiej, specjalnie.
- Dzisiaj, za jakąś godzinkę, lubisz oglądać? grać? - Viki spytała się, odchylając się lekko do tyłu i oddychała mrucząc.
~ Dzisiaj popatrzę, opalam się dzisiaj i jutro, w niedzielę mogę zagrać z wami, jak już opaleniznę zrobię, dobrze?? Proszęęę ~ Błagalnym tonem przedłużała słowa, chcąc uzyskać szybko odpowiedź. Czuła dreszczyk emocji, jej plan się powiedzie.
- Dobrze, to w niedzielę zagrasz, a do tego czasu będziesz kibicowała... - Viki objaśniła, potwierdziła i zakończyła temat.
~ Mam pompony do kibicowania ~ brodą wskazała na swój biust patrząc na rudą, której dłonią lekko przyśpieszyła, a Artis nadal wolniej robiła. Chciała wybadać sobie technikę trzepania im, wolno czy szybko, w którym miejscu, jakim ruchem. Będą zadowolone z niej to tym częściej będzie mogła napawać się widokiem kutasków.
- Hahaha! Oj masz! Mogę dotknąć? - Viki się zaśmiała, zadając na końcu pytanie, także błagalnym tonem.
~ Nie! Ja tylko mogę dotykać was, Wy nie! Nie znamy się! Moje piłki się krępują... Dobrze? ~ wyjaśniła słodkim tonem, udawanym, ale sprawdzał się na tych młodych amazonkach, które były już w jej kieszeni.
- Dobrze! Dobrze! Tylko Ty dotykać możesz! - Viki potwierdziła, lekko smutnym tonem, ale wróciła do jęczenia cicho z oddechami.
Poczuła efekty przyśpieszenia. Samantha rozejrzała się wokół, poza koc i siostry. Większość pewnie dawno pozasypiała, było jeszcze przed południem, a Ci którzy się wpatrywali i zastanawiali co robi ta trójka, pewnie dawno zdążyli zakamuflować się tak, żeby nie spostrzec ich wzroku. Poczuła dreszcz, że jest obserwowana i puściła gwałtownie kutasy, odskoczyła na bok. Zasłoniła dłonią cipkę, która była widoczna w 80% przez jedynie rajstopy na nogach i biodrach, w romby. Spuściła głowę w dół i chwyciła szybko gorset, przycisnęła go do piersi. Chciała zostawić dziewczyny, siostry z smakiem, miłą opinią na jej temat, dać do zrozumienia że wstydzi się robić to dłużej, tutaj.
~ Dużo osób tutaj, powinniśmy się ubrać, schować kutaski, przenieść moje rzeczy pod boisko do siatki, zamówić mi drinka zimnego, bo gorąco się zaczyna robić i to także wasza wina! Hhihihihi, żartuje... Nie śpieszmy się, kicajmy od dziurki do dziurki, jak króliczek... Dobrze ~ Kiwneła na prawo i lewo parę razy głową żeby długie zajęcze uszka się słodko poruszały. ~ Nigdy nie robiłam tego w grupie, pierwszy raz threesome, w trzy osoby coś robiłam... Muszę się napić! ~ Wyjaśniła patrząc na siostry, udając nadal, grając rolę w sztucę, choć mówiła po częśći prawdę samą, jedynie jej intencję, niewinność i pruderyjność oraz słodkość były sztuczne. Zwierzyła się im, że nigdy nie była w więcej niż parze. Zastanawiała się co odpowiedzą, bo milczały zamyślone, wpatrując się w ich króliczka. Chowając i tak nieudolnie kutasy za materiałem majtek. Wystawały tak jak niedźwiedź schowany za wiadrem. Haha.
- Przenieśmy rzeczy, zamówimy coś do picia i wszystko się ułoży... Po meczu może znajdziemy ustronne miejsce? Czy chcesz spędzić czas z naszymi znajomymi? Hahaha, może im też chcesz króliczku zrobić łapką? - Viki trafiła w sedno, zażartowała, choć pewnie ją to kręciło, bo było widać jak skurcze mięśni kuśki reagują na jej własne słowa, że jej znajomym z drużyny.
~ Króliczek może się założyć o wynik meczu w niedzielę ~ odpowiedziała cicho.
- W sensie? - Zdziwiona Viki.
~ Wygra twoja drużyna, to będę robiła od późnego południa wam trzepanko całej drużynie... w kółku w lesie, cała naga albo seksownie ubrana, jak wolicie... aż do zachodu słońca, czyli jakieś... dobre 6 godzin, nie, 5 godzin trzepania aż wyciągnę cały miodek z was... Jeżeli moja drużyna wygra to taki sam plan, tylko że będziecie sobie sami walić do zachodu słońca całą drużyną, w lesie, do mnie, a ja będę pozowała wam do tego, wypinała wam się... A wszystko nagramy kamerą moją! Żebyśmy potem wieczorem i w nocy oglądali to na pożegnalnej imprezie u mnie w domku wakacyjnym, nad plażą, jakiś kilometr stąd. Na pamiątkę urlopu... i króliczka ~ cicho zaproponowała. Dziewczyny spojrzały z niedowierzaniem, ale uśmiechnęły się do elfki i zachichotały.
- Jasne, jasne króliczku, bo Ci uwierzę... Haha, zobaczymy więc w niedziele! - śmiała się radośnie, nie dowierzając króliczkowi w jej słowa.
- Do niedziele daleko, a my musimy przenieść twoje obozowisko, ruszajmy... - Artis podsumowała i stanęła, zaczęły pakować torby, koc, parasol, dmuchane zabawki, leżak i olejki do torby. Chcieli się szybko przenieść nad boisko, małych rozmiarów, ale blisko do baru, gdzie zamówi sobie drinki i upije się podczas, gdy Amazonki będą grały mecz i myślały o tym zakładzie w niedziele. Wiedziała, że same nie są pewne, ale na pewno nie odpuści elfka im podczas gry. Będzie starała podniecić drużynę sióstr i przeciwną także, udając pijaną, kibicując głośno i wypinając cztery litery albo robiąc szpagaty. Uwielbiała swoją intrygę, była już blisko celu. Nie myślała teraz o przegranej, chciała mieć to przed oczami jak nastoletnie amazonki (przenośni, bo miały z parę dziesiątek lat już pewnie) walą sobie do niej i spuszczają się jedna za drugą, przez pięć godzin a ona, wypina się im, pokazuje nagie części ciała i podnieca ich erotyzmem. Nagrywa to kamerą żeby później oglądać to na imprezie w domku letnim z gronę znajomych, śmiejąć się i upokarzająć amazonki z nagrania przez trwanie całej imprezy. W dodatku umówiła się już z Daiana w lesie w Niedziele o zachodzie słońca, wtedy jeszcze będzie trwać zabawa. Księżniczka przyjdzie idealnie na ostatnie wytryski swoich młodych wojowniczek, które jak ją zobaczą, zrozumieją że króliczek bawił się nimi, a teraz mają przekichane, bo Samantha chciała intrygi, która wywoła u swojej przyjaciółki, emocję które ujawni, chce wiedzieć czy będzie zazdrosna, czy zacznie ją wyzywać, czy odejdzie jak zwykle, czy może dołączy do spektakltu i będzie tak jak ona, wypinała się jeszcze przed chwilkę dla trzepających dziewczyn. Cudownie się bawi na Tamizie, może odpocząć i skupić się na zabawie pełnej intryg oraz zdobywaniu nowych doświadczeń. Zobaczymy co się stanie dalej.
TO BE CONTINUED IN, FRIDAY PART TWO, DAY ONE
Siostry Arclight i ich piątkowa zabawa z aparatem
Pierwszy kontakt z zielonskórnymi olbrzymami
dyplomacja z nowym gatunkiem z innej planety, zwanej przez nich Diuna, którzy otworzyli portal wymiarowy do Pandory, najeżdżając spokojne i zielone królestwo Arcanów. Samantha udała się samotnie do ich świata, szukając naczelnego Herszta, plemienia zwanych Orkami, najliczniejszych z gatunku olbrzymów z diuny. Odnalazła go i została przyjęta przyjaźnie, lecz warunki czasowego wstrzymania ofensywy, polegał na pozostaniu u niego na pewien okres czasu w celu nawiązania relacji między gatunkowej. Samantha musiała zostać na dworze Gorga przez parę tygodni, poznawać ich język, kulturę i wiedzę. Jedna elifcka dyplomatka wśród wiecznie walczącego ludu olbrzymów, o bardzo skomplikowanej kulturze. Nie zapowiadało się bez paru siniaków i głupich przepychanek, jeżeli w jakichkolwiek sposób obrazi herszta, odmawiając uczestniczenia w świętach, tradycjach orczego plemienia. Kobieta jeżeli nie walczyła na arenie na śmierć i życie, za honor swojego jestestwa, to musiała być oddana hersztowi na jedną noc, jako kochanka lub przyszła żona, czy matka dziecka. Reguły były takie, że kobiety które nie potrafiły walczyć, a stanowiły jedynie 10% populacji plemienia, te niewalczące, były oddawane nawet jeżeli były zamężne i dzietne, jednorazowo, wodzu społeczności. Samantha, która nie mogła walczyć, bo była cennym gościem politycznym olbrzymów musiała uszanować tradycję i dołączyć do niewalczących kobiet, oddać się Gorgowi raz żeby móc należeć do plemienia. Seks z nowym gatunek, który znała dopiero parenaście godzin, brzmiał ciekawie, zgodziła się bez wahania. Wiedziała, że jej decyzja przyczyni się do pokoju między tymi gatunkami z pandory i diuny oraz możliwość dołączenia tego gatunku, do Aliance, tak jak w przypadku amazonek i hybridos. Nie potrafiła porozumieć się w dialekcie olbrzymów, więc gdy dotarła do miejsca gdzie odbędzie się, tradycyjny akt miłosny z wodzem plemienia, rozebrała się do naga i oparła się o śćiane podziemnego lochu, w którym było duże, wydające się na wygodne, łoże. Myślała o tym, że w ich tradycji kobiety były albo wojowniczkami albo potraktowane przez jakiś czas jako niepotrzebne, dziwki które zajmują się domostwem. Orkowie byli walczącym gatunkiem, więc żywność zdobywali w najazdach na tubylcze plemiona na diunie innych, słabszych gatunków olbrzymów.
~ Ciekawe czy ma większego niż Daiana ~ myślała o kutasach i rozmarzyła się. Podnieciła się bardzo aż zaczeła dyszeć na myśl, że będzie brana brutalnie jak niepotrzebna dziwka przez najsilniejszego z olbrzymów, przez nie wiadomo jak długo, bez zabezpieczenia i przerw na siku czy fajka. Wyglądali na brutalnie silnych, więksi byli od niej o co najmniej metr, a ciało było wypełnione muskułami jak u bestii. Seks pewnie traktują jak potrzebę i tradycję, spełniając pragnienie stosunku podczas najazdów, licznych gwałtów na słabszych, innych rasach. Dlatego też inicjacja, tradycyjny akt miłosny z wodzem, zanim dołączy do matek plemienia, będzie pewnie zbliżony do gwałtu. ~ Boże... Mam nadzieję, że mnie nie zgniecie i dzięki Bogu jest to Tylko jeden, silny ale mniejszy niż reszta zielony kolos ~ Dziękowała przeznaczeniu, że ma jedynie kopulować z jednym brutalem z tradycją do gwałtów. Kobiety niewalczące miały ciężko.
Nagle usłyszała ciężkie dźwięki kroków, schodzenia po schodach do tej piwniczki, lochu prywatnego pod namiotem herszta, gdzie odbywały się najważniejsze rytuały orków. Widziała jak ten brutalnie silny wódz o wysokośći około, ponad dwóch metrów i barkach jak brama zamkowa, trzyma pochodnię, gdy zszedł na podłogę piwniczki. Odłożył pochodnię na wieszak i szybkim krokiem, udał się w kierunku elfki. Ona widząc pośpiech, powoli odwróciła się tyłkiem do niego, lekko go wypinając i opierając się ramionami o ścianę, a nawet jedną dłonią uchwyciła obrożę metalową, wmontowaną w ścianę, jako miejsce na kajdany, których raczej jej nie założy, bo fizycznie dawno przegrała, gdy zbliżył się do niej, smyrając ją między pośladkami, kutasem w spoczynku. Był ogromny, gruby i pewnie osiągał jakieś 30cm długości, gdy zerknęła przez swoje lewę ramię na jego nieowłosione krocze. Pewnie bozia mu wynagrodziła za ubytek w wzroście, wysokości, dając mu grubego i długiego kijka, maszynkę do ruchania.
- [powtarza słowo w jego dialekcie kilka razy] - Nie rozumie go, patrzy na niego przez ramię pytająco - [inne słowo] - Splunął na miejsce między pośladkami sporą ilośćią śliny, która zajechała alkoholem. Upił się przed spotkaniem z nią, jak kurwa, zajebiście słodko. Brutal brutalem, ale pijany brutal, nie będzie miał wyczucia i będzie to robił jeszcze mocniej. Westchnęła z cichym jękiem, na który zareagował uśmiechem. Pewnie nie przywykł do kobiet, które oddawały mu się dobrowolnie, bez szarpania.
~ Wkładaj zieloniutki wodzu, czy zrobić ci loda wpierw? ~ Odwróciła się do niego, kucnęła na kolanach, otworzyła szeroko buzie, wydając dźwięk "aaaaaa" i wskazując palcem na usta, wkładając palec do nich, symulując kilkanaście razy wchodzenie i wychodzenie kutasa w ustach. Uśmiechnął się ponownie, zrozumiał prymitywny migowy. Potrafiła porozumieć się z nim, więc przymierze ma coraz większą szansę. Złapała lewą dłonią za jego jądra, prawą za drągala, przysunęła sobie głowę i wsadziła czubek do ust, liżąc wielkiego, grubego grzybka, z większą objętością niż jej nadgarstek, a nawet dwa. Warknął typowo dla jego gatunku, co oznaczało z taką intonacją, że jest mu dobrze. Podnosił się powoli.
~ *Oughhhh* *Siorbanie* *Aghhhh* - Cały napletek był w jej ustach, patrzyła na jego owłosienie, nie chciała patrzeć w te jego przerażąjąco-paraliżujące spojrzenie, plus chciała się wyłączyć i myśleć jak tu zrobić mu zajebiście dobrze, a nie tylko dobrze. Zaczeła wydawać z siebie dźwięki, robiąc lodzika, liżąc czubeczek języczek, symulując dźwiękami z gardła. Charakterystyczne odgłosy podczas rough sex lub fuck face, albo gwałtu, jeżeli ofiara rozpacza wystarczająco cicho, żeby usłyszeć siorpanie albo brak tlenu w drogach oddechowych. Powinno to nakręcić tą bestie i szybko go podnieść, symulując mu wspomnienia z najlepszych gwałtów. Podziałało, zwód osiągnął nagle w trzy sekundy, na które wyciągneła kutasa z buzi, maksymalny zwód. Dłoń trzymała co najmniej za malutki kawałeczek drągala, obiema też by nic nie zmieniła. Wsadziła spowrotem czubek kutasa do ust, tym razem wkładając napletka aż do migdałek, połykając jakieś ponad 10 centymetrów kutasa. Wydawała z siebie dźwięki gardłowe, tylko tym razem nie symulowała. Złapał ją za tył głowy lewą dłonią i zaczął jej powoli wpychać aż do samego końca kutasa, który wszedł bardzo boleśnie. Zapewnił jej skurczę szczęki. Brakowało jej tlenu, oddychała przez nos, ale rozmiar tego kutasa był ogromny, robił to powoli, ale nadal czuła się jakby ją gwałcił, tylko w spowolnieniu. Podparła się dłońmi o jego uda, ścisneła delikatnie dając sobie podparcie i miejsce, którego się chwyciła palcami żeby się przybliżać, gdyby to ona znów robiła mu loda, a nie była ruchana w buzię aż po gardło. Łzy zaczęły jej lecieć mimowolnie, makijaż się rozmaże, a miała dużo czarnego pod oczami.
~ *Oughht, Oughhth ..... Oguhhthh* ~ głośne odgłosy gardła, cieknące łzy i jej wzrok, który nie chciał trafić na jego spojrzenie, jednak ciekawość wzieła nad nią władzę i rzuciła gałkami do góry. Wpatrywał się w jej czubek głowy od początku, pewnie myślał że od razu nawiąże z nim kontakt wzrokowy, ale dopiero teraz się odważyła.
- [parę słów w dialekcie] - Spokojnym tonem mówił, patrząc na nią, na końcu się uśmiechnął. Ścisnął ją z tyłu głowy i wepchał jej do końca. Przestał ruszać nim w środku, gdy był cały aż do końca. Zaczęła się dusić, bo rozmiar drągala i tak gruby napletek, zatykał drogi oddechowe. Próbowała coś oddychać nosem, ale musiał najpierw wyciągnąć go z gardła, do ust, dopiero wtedy potrafiła zrobić głęboki wdech nosem. Ścisneła mu palce na udach, wbijała pazurki w jego grubą skórę. Wpatrywała się w niego a z jej oczy zaczęły cieknąć łzy jakby ktoś przyłożył cebulę. Dusiła się już dobrą minutę, a on zaczął się śmiać i mówić po cichu pewnie jakieś orkijskie przekleństwa. Liczyła czas żeby opanować się i nie podnieść obronnej ręki na niego. Wtedy dyplomacje się skończą i będzie inwazja na Pandore. Wytrzyma maksymalnie 6 minut bez powietrza, ale nie zrobiła wdechu przed zatkaniem możliwości dopływu. Maksymalnie wytrzyma jakieś 4 minuty zanim odpłynie...
Nie biła go pięściami, jedynie wbijała pazurki i wpatrywała się w jego brutalny wzrok, pełna łez wypływających z oczodołów, na policzki, rozmazując strasznie jej ostry, mroczny makijaż. Widać było czarne kleksy po tuszu pod oczami, dół nawet 3 centymetry, a jej skóra była szara, gdyż zasoby magiczne kogoś lub czegoś w obozie, były naprawdę ogromne. Zaczeło jej ściemniać się przed oczami... Zemdlała, słysząc jak się śmieje z niej, trzymając nadal swojego kijka aż po same gardło. Obudzi się to pewnie będzie jeszcze gorzej niż mdlenie podczas loda dla zabawy wodza.
Obudziła się nagle, otwotrzyła szeroko oczy i próbowała dojść do tego, dlaczego ktoś ją rypie ogromnym hujskiem, boleśnie w tyłek, bardzo, bardzo szybko a z przodu ktoś wpycha na siłe, tak samo błyskawicznie kutasa, podobnymi rozmiarami do wodza, trochę mniejszym o jakiś 5cm. Bogu dzięki. Apropo wodza, dlaczego jakieś dwa nieznane mi pachołki skrępowali jej kończyny i dłonie, silnie trzymając żeby nie mogła się oderwać dziurka od kutasa, odprawiają rytuał przejścia do matek plemienia, zamiast wodza, tak jak to zrozumiała na początku. Coś było nie tak.
~ *Oughhhhhhhhhh* ~ krztuszenie się kutasem, wypływanie nawet nosem białej spermy. To chyba dobrze, że mają taki sam kolor co my. Dyplomacja przede wszystkim, może zrozumiała źle jak tłumaczyli to za pomocą księgi najstarszych dialektów. Starszczyzna zrozumiała, żę ktoś z was, wodzów, ma zostać na dworze herszta i uczestniczyć w tradycji orków przez kilka tygodni. Dopiero wtedy będzie herszt Gorog rozmawiał o przymierzu, jeżeli elfy, uszanują kulturę tego brutalnego gatunku. Wiedziała, że chodzi o seks z wodzem, bo była świadkiem jak naga, wątła i krucha orczyna, wyprowadzana jest na łańcuchu z podziemnego lochu. Odpinana na widoku całej społeczności. Podarowaniu jej ubrania, charakterystycznego dla matek plemienia, czyli suknia z ozdobami i pozwoleniu na powrót do swoich dzieci i męża, który z szacunkiem odebrał ją z placu i całując w usta, czoło, policzki i dłonie. Zasady orków dotyczyły jej, ale nie wiedziała że straci przytomność z winy wodza a obudzi się jak rucha ją dwóch pomagierów, bardziej gwałci, ale za jej przyzwoleniem i wypełnia ją w dziurki ich spermą. Zastanawiała się, nie zważając na ból i krztuszenie się spływającą lub co chwile tryskającą z kutasa spermą w gardle, ile była nieprzytomna że zdarzyli ją ubrać w jakiś mała niebieska bluzkę, z dziwnego materiału, odsłaniająca cały brzuch z eleganckim kołnierzykiem, rękawice które nie wie po co służyły, ale pewnie żeby zapewnić jej ochronę przed otarciami albo im, delikatny dotyk, silikonowej rękawicy poślizgowej na ich kutasach. Czuła się wypoczęta i w sumie jakby pełna, więc pewnie trochę nieprzytomna była, śniła o wróżkach, gdy wódz na zmianę z jego wojownikami, dupczyli nowy gatunek, na pewno trafiając chociaż jednym plemnikiem i zapładniając ją. Uczucie sytości w brzuchu, jest pewnie przez spermę w jej żoładku, która ciągle jest wtryskiwana w nią aż do samego źródła. Rozpłakała się bo był to pierwszy raz od kilku tysięcy lat jak uprawiała seks z większą ilośćią niż para. Chciała zaczekać na moment gotowości i miała być przy tym Daiana, a nie orki których życie wygląda na śnie, boju, gwałcie, śnie, boju, gwałcie i tak w kółko aż do starości. Gówniane te orki, olbrzymy. Może uda się jej wymazać albo zacząć się cieszyć, czerpać przyjemność a nie ciągły ból z wrażehttp://www.magicworld.4ra.pl/style/Air/img/bbcode/list.pngń seksu grupowego, brutalnego na poziomie gwałtu. Wpatrzyła się w oczy orka, który jęczał, ryczał i pchał jak opętany przez demona w jej usta. Zauważył, że patrzy na niego. Uśmiechnął się i pogłaskał dłonią po włosach. Całkiem miło.
~ *ooughhhhh* ~ bulgotanie w gardle, cieknący nos smarkami wymieszanymi z spermą, łzawiące oczy jakby miała histerie, brudne oczy od rozmazanego makijażu, dziwny silikonowa kreacja, wypełniona po brzegi w spermie. Odwróciła wzrok i sięgnęła spojrzeniem w zakątek, w którym dopiero teraz dostrzegła parę, orka oraz niebiesko skórne stworzenie z uszami szpiczastymi, dłuższymi nawet jak u Samanthy oraz rozmiarami proporcjonalna do bydlaka, który zapinał ją w dupę, ale nie tak jak łowczynie analnie, ale w cipkę, spuszczając się w niej, nawet mogła dostrzec plamy na jej tyłku, dupci, udach i podłodze od spermy. Chyba tak jak ona była nowym magazynem na nasienie zielono-skórych.
- Ja pierdole - krzyknęła niebieska, Blue, tak ją nazwała, bo potrafiła przeklinać w języku angielskim, dialektu ludzi.
Odpowiedziałaby, że skąd zna ludzki język, ale miała pełne usta spermy i kutasa. Jej gardło już znieczulone było, czuła jedynie teraz trochę przyjemność z wpychania tak szybko, aż po sam koniec, muskania jej od wewnątrz i wypełniania przełyku śluzem. Nawet tyłek jej się rozszerzył już na stałe, na jakieś dobre parę godzin i czuła jedynie brutalną siłę napływającą na nią od tyłu i kutasa, który mrowił rozkosznie tunel odbytowy, pewnie przez dużą ilość nawilżacza w niej, który zapewnia dobry poślizg w środku. Cipka jedynie czuła się samotna. Choć wyciekały z niej duże ilości soczków, ktoś się w niej spuścił jakieś półgodziny temu. Czyli już wiedziała jak długo była nieprzytomną gwałconą w imię tradycji. Blue zaczęła jęczeć na głos, jakby tak samo jak ona, zaczynała czuć rozkosz z penetracji jej dziurek. Synchronizowały orgazmy. Miała długie niebieskie włosy, pewnie nienaturalne, farbowane, choć jeżeli jej skóra jest koloru błękitu, to może i włosy prawdziwe.
W końcu wyszli z niej po kilku minutach, a już się bała że naprawdę zatraci się w tej rozkoszy. Pewnie koniec rytuału albo będą się zmieniali. Blue partner także wyszedł z niej, ale przypiął łańcuchem kagańcem do ściany. Zabrał wszystkie ubrania z niej, ściągając brutalnie to z niej, a na końcu jeszcze wlepił jej liścia, który przerzucił jej wymęczone ciało bardziej na lewo. Natomiast dwójka, która ją gwałciła, położyła ją na tym wielkim łóżku, które okazało się być naprawdę wygodne. Ściągnęli z niej powoli, delikatnie ubrania i podali kubek z napitkiem. Alkohol! Cudowni byli, choć nie wybaczy im emocjonalnie gwałtu, a jedynie będzie kierowała się polityczną moralnością, wybaczy im, bo taką mają kulturę. Wyszli i pozostawili parę pochodni zapalonych, pewnie była już późna godzina. Pod poduszką znalazła ubranie, które wzięła pod ramie, seksowne i bardzo wyzywające, pewnie na kolejną rundkę.
Blue podniosła się i złapała za twarz, odgarnęła włosy i wpatrzyła się w elfkę.
- Zdzira herszta... - sykneła na nią w ludzkiej mowie.
~ Mówisz w znanym mi języku. Nie jestem jego zdzirą, połowę gwałtu przespałam, bo zemdlałam przez wodza, obudziłam się gdy mnie brali dwaj jego pomagierzy. Mowa była tylko o wodzu na jedną noc, a tutaj zapowiada się, że nowe ubranie, to na jutro. Raczej nie wyjściowe, tylko żeby wzmagał popęd kolejnych gwałcicieli... Wyjaśnisz mi to wszystko? ~ wyjaśniła swoją pozycję, chciała odpowiedzi.
- Nie jesteś stąd? Orką wreszcie udało się otworzyć magią te pradawne antyczne z czasów prehistorii portale? - wyraz zamyślonej - Pewnie tak, dlatego tutaj jesteś, jesteś nową zdobyczą tych cebulo głowych? - Nie odpowiedziała na jej pytanie, zadała swoje.
~ Jestem z planety Pandora. Orkowie otworzyli portal tutaj i dotarli do mojego królestwa, szybko zostały zaproponowane pertraktacja, wymiana dyplomatów, których zadaniem jest znalezienie wspólnego dialektu z nowym gatunkiem. Potem powrót do rozumów, gdy znajdziemy sposób na porozumienie się i uzgodnienie pokoju albo zaproponowanie zamiast krwawej wojny, dołączenia do przymierza mistycznych gatunków, Aliance która już ma sprzymierzeńca na innej planecie. Jestem członkinią rady mojego gatunku, zgłosiłam się dobrowolnie i z chęcią będę nadal uczestniczyła w kulturze orków. Dążymy jako Aliance do pokoju między gatunkami mistycznymi, wsparciem dobra w walce z złem oraz zaprowadzeniem pokoju między nacjami. ~ odpowiedziała, nie chcąc się kłócić o pierwszeństwo. Miała nadzieję, że teraz Blue odpowie na jej pytanie dotyczące tego rytuału, ile to będzie trwało.
- Jakaś bajka, tutaj na Diunie jest tylko piach i wojna. Orkowie najliczniejsze plemię, horda zielonych gwałcicieli, nacja wojowników, która najeżdża na wioski słabsze plemiona, zdobywając tak środki, które zapewniają przetrwanie zielonym. Diuna umiera, zaraza czy klątwa, magia niszcząca życie na globie i tak już druga dekada, a ta magiczna zaraza, choroba planety, zmieniła krajobraz z lesistej zieleni na pustynne pustkowia. Połowa mojego ludu zmarła z głodu, kolejną najeżdżali orkowie. Moich braci i sióstr zostało może dziesiątki tysięcy. Zrozumieli swój błąd i zaczęli oszczędzać nasze obozowiska, ale nie zaprzestali gwałcenia kobiet i robienia im bękartów między rasowych. Jestem jedną z wielu, które przed wieczorem zostały przyprowadzone na najważniejszy rytuał od dwóch dekad. Podobno jakaś obca, dołączyła do plemienia, będąc nie bękartem, ale obcą z innego świata, i oznacza to zmiany dla całej ich nacji... Rozumiem, że to Ty nakłoniłaś tych gwałcicieli do pokoju, a może i sojuszu z wami. Nareszcie ktoś zapnie kaganiec tej wojowniczej rasie, która od antycznych czasów jest naczelnym drapieżnikiem w tym świecie. Zostało ich jedynie pół miliona, zgromadzonych tutaj, pod antyczną bramą do innego świata. Klątwa planety, nie tylko niszczy ziemie, ale odbiera życie jej mieszkańcom. Oznacza to, że jesteś naszym ratunkiem... Jedynie musisz przeżyć, udowodnić że nadajesz się na matkę plemienia, zdobyć szacunek przez przetrwanie rytuału spółkowania.... który trwa siedem dni i siedem nocy, dla ciebie pewnie będzie przedłużony do dwóch tygodni. Chcą być pewni, żę dadzą twojej nacji potomka, który zjednoczy wasze plemiona. Gratulacje, będziemy matkami orczych bękartów - Siadła jak jakaś gangsterka, która wszystko wie i ma wyjebane w to co się dalej będzie działo. Miała rację z taką postawą, obie zaczęły odczuwać rozkosz po tak krótkim czasie z gwałtu na niej przez tych brutali, że przetrwają obie dni kolejnych gwałtów.
~ Rozumiem, czyli zostanę już drugi raz matką. Za pierwszym razem była to córka innego gatunku, tak samo jak teraz. Widocznie moim przeznaczeniem jest bycie matką potomstwa obcych z innych planet, gwiazd. Miło mi Cię poznać, jestem Samantha, a Ty? ~ odpowiedziała spokojnym tonem. Wstałą naga z wygodnego łóżka, podszeła powoli z pełnym do połowy kubkiem ich trunku, smakującego jak miód. Podała jej do dłoni, które wyciągnęła, także naga, ale była skuta jak niewolnik, a ona wolna jak ptak. Siadła na podłodze, ale wpierw przyniosła komplet ubrań, które były pozostawione jej na jutro. Pewnie z samego rana już obudzi się z kutasem w buzi, skrępowana i tym razem dymana przez trzech orków z fujarami większymi niż amazonki z ziemi. Cudownie, nie może się doczekać. Miała jedynie nadzieję, że szybko minie ból i przyjdzie rozkosz. Zatraci się w tym rytuale, będzie jak zwierzę przeznaczone do rozmnażania. Ciekawe przeżycie.
- Jestem Fenra, plemię faunów, mamy podobne uszy, choć należymy do olbrzymów, słabsi jednak fizycznie od innych ras, natomiast bardzo szybcy, zwinni, dobzi zwiadowcy, alchemicy, mistycy i budowniczowie.
Kiedy mówiła zaczeła zakładać na swoje ciało nowy strój, który wybrał któryś z orków, pewnie ten który będzie po odpoczynku, jako pierwszy to znawca mody, który dopasował elementy garderoby z jej bagażu, który zabrała jak na lotnisku na miesiąc. Popatrzyła na fauna, naprawdę go trochę przypominała, w dodatku ich mowa pasuje idealnie, no może z małymi różnicami, do dialektu ludzkiego, angielskiego. Dziwny przypadek, może to są przodkowie ludzi, albo ludzie są ich przodkami.
~ I jak wyglądam? - Zapytała się, wstając i robiąc pirułed na jednej nodze w prawo, a potem lewo.
Offline
Forum oparte na FluxBB